13 marca 2020
Po godzinach nie tylko o prawie

Tak, niestety plany planami a życie życiem. Dzień po bieganiu 19 lutego złapałem jakieś przeziębienie, grypę czy innego wirusa. Do tego czasu wybiegałem prawie 300km. Ehh … choroba ponad tydzień mnie męczyła. W związku z tym oczywiście nie byłem w stanie trenować. Niagara z nosa uniemożliwiała oddychanie, a o ogólne osłabienie organizmu mocno dawało się we znaki.

Gdy w końcu poczułem się lepiej i zdecydowałem się znów pobiegać … to szlag trafił moją łydkę. Tak. Rozgrzewka 3km truchtem. Potem takie żwawe rozgrzewkowe tempo, ok 5:40 planowałem. I tak sobie biegnę … 1km, 2, 3, 4, 5 … i właśnie na piątym kilometrze jakiś taki dziwny jakby skurcz mnie złapał w łydce. Przebiegłem jeszcze 400m z nadzieją, że się rozejdzie. Nie rozszedł się ani wtedy ani przez następne dni. Koniec końców się okazało, że mam problem z mięśniem, który jeszcze chwilę będzie wracał do formy. Więc znów odpoczynek, od tego, co już tak bardzo wrosło w moją codzienną rutynę. Chciałem się na blogu dzielić moimi planami i osiągnięciami a tu od ostatniego wpisu nie ma czym 🙁 I długo jeszcze nie będzie …

Wreszcie słów kilka o temacie przewodnim ostatnich dni – koronawirusie z Wuhan. Sprawa długo nie wydawała się poważna, wydawała się odległa i nierzeczywista. Jakieś tam wiadomości z drugiego końca świata, jednym uchem wpuszczane, drugim wypuszczane. Jak SARS, MERS i inne epidemie, które w ostatnich latach jakoś nas szczęśliwie omijały. Czas pokazał, że wirus SARS-CoV-2, bo oczywiście jego mam na myśli, okazał się dużo większym zagrożeniem niż początkowo sądzono. Szybkość rozprzestrzeniania wirusa i brak sprzętu medycznego potrzebnego do ratowania chorych, ciężko przechodzących zarażenie tym wirusem, zaskoczyła cały świat. Niestety i nam przyszło się tym razem zmierzyć z zagrożeniem.

Co więc dalej? Podobno wprowadzony zostanie na dniach stan nadzwyczajny (klęska żywiołowa?). Obostrzenia mają objąć swobodę poruszania się a także robienia zakupów. Myślę, że jest to potrzebne rozwiązanie. Dwu czy trzy tygodniowa domowa kwarantanna raczej na pewno zapobiegnie powtórce scenariusza włoskiego – tam z uwagi na brak sprzętu, po prostu osobom najstarszym nie ma jak pomóc. Opanowanie ilości jednorazowo chorych i zakresu rozprzestrzeniania się wirusa pozwoli wyleczyć (mam nadzieję) wszystkie ujawnione zarażenia. I temu to wszystko będzie służyło. Nie ma co się łudzić, że nas to nie dotyczy. Dotyczy każdej jednej osoby.

Nawet gdy ów stan nadzwyczajny nie zostanie wprowadzony, warto zastosować się do prostych zasad :
– dbać o podstawową higienę (częste i dokładne mycie rąk to podstawa),
– jak najmniej a najlepiej wcale nie wychodzić z domu przez ten okres.


A wracając do biegania. Jak nie biegać to co? Oczywiście uronić łzę czy dwie nad straconymi treningami, ale wziąć się w garść i popracować nad wzmocnieniem ciała. Wykonywane w domu ćwiczenia na core, brzuszki czy rozciąganie z pewnością nie zaszkodzą. Bieganie nie zając nie ucieknie. Są sprawy ważne i ważniejsze.

Blog

© 2019 Kanclearia Adwokacka Adwokat Marcin Czwakiel. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Projekt: